piątek, 16 marca 2018

we're back

po poście nie należy spodziewać się niesamowitej jakości zdjęć niestety

Może zacznę od tego, że w sumie to nie wiem od czego zacząć. 

Ostatni post (pomijając ten z kwietnia zeszłego roku) na tym blogu pojawił się już prawie cztery lata temu, w 2014. 
Jakoś wtedy przeszła mi ochota na lalki zupełnie - kto tu wtedy był ten pewnie pamięta, że przechodziłam swoje fazy kiedy nie było mnie wcale i takie, kiedy wstawiałam kilka notek dziennie, ale tym razem zostawiłam moje lalki na długie lata.
W tym czasie zdążyłam pójść do liceum, zdać maturę i dostać się na wymarzone studia (a przynajmniej tak wychodzi z moich obliczeń, a z matematyki geniuszem nigdy nie byłam) - także dużo się w moim życiu zmieniło i może potrzebowałam takiej przerwy żeby trochę dorosnąć, zatęsknić za lalkami, nabrać pomysłów i wrócić do tego hobby.

Tak więc teraz witam się znowu. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia kto w tym hobby został a kto się utrzymał (poza osobami z którymi teraz rozmawiam) i co działo się w międzyczasie, także zostaje mi dużo nadrabiania.

Jeśli chodzi o lalki, za dużo się nie zmieniło poza tym, że dwie udało mi się dokończyć w przeciągu tych lat - i to nimi chcę się dzisiaj pochwalić, reszta wciąż czeka na moment w którym się nimi zajmę. Korzystając z własnej głupoty i tego, że musiałam zostać dziś w domu zrobiłam im prowizoryczne tło i zabrałam się do pracy.

Także, bez zbędnego przedłużania.

_____

Na pierwszy ogień leci Miyoung, czyli Pullip Princess Ann Roman Holiday którą chwaliłam się tu już przed przerwą. Dostała nowe włosy i stała się moją faworytką jeśli chodzi o wszystkie lalki jakie mam, na czym reszta cierpi niesamowicie.



To właśnie ona zmotywowała mnie do odświeżenia moich lalek - któregoś dnia spojrzałam na nią i stwierdziłam, że w sumie ładnie wyglądałaby w różowym wigu, więc od razu jej go kupiłam i teraz jest już skończona. Długo zastanawiałam się czy jej nie sprzedać, jeszcze zanim dostała nowe włoski, ale teraz jest moją ukochaną lalką bez której nie wyobrażam sobie kolekcji.










No cóż, muszę przyznać że przerwa sprawiła że wyszłam trochę z wprawy i muszę przyzwyczaić się na nowo do tego, jak się pracuje z lalkami i jak robić im zdjęcia, przede mną długa droga ale liczę na to, że w końcu uda mi się w to znowu "wejść".

_____

Drugą skończoną lalką jest Eunbyul, która dostała nowego wiga. Marzyła mi się kiedyś lalka z całkiem krótkimi włosami i dzięki Oli, która oddała mi stockowy wig swojego isula za co bardzo jej dziękuję, udało mi się to zrealizować.




Jeśli ktoś z osób, które czytały tego bloga ją rozpoznaję to służę pomocą - jest to Pullip Saras, która wcześniej pojawiała się na tutaj pod imieniem Rias. Wraz z nowym wigiem dostała nowe imię i tak właściwie nowy początek - jak wszystkie moje pozostałe lalki (bo szczerze mówiąc czytanie moich starych notek sprawia mi fizyczny ból).







Tak jak mówiłam, nie ma się czym popisać - długa droga przede mną zanim znów nauczę się jak "pracować" z lalkami, ale jestem z nich tak zadowolona, że musiałam się nimi pochwalić.


I na sam koniec, obie panny razem.

Sama nie wiem kiedy znowu się tu pojawię - może to być jeszcze dzisiaj, bo śnieg padający za oknem kusi, a może być za jakiś czas. W każdym razie, witam się znowu.

Zaktualizowane imiona lalek a także krótki opis mnie samej można znaleźć w zakładkach z prawej strony bloga.

1 komentarz: